Oczekiwania
Jakiś czas temu zastanawiałem się, czy jestem hop-headem, czyli chyba dość ortodoksyjnym miłośnikiem "zdrowego" nachmielenia. Wyszło mi, że nie jestem. Z drugiej strony - jak podpowiada mi Untappd, "ipy sripy" są grupą stylów piwnych, po której przedstawicieli sięgam najczęściej. Masochizm ;-]? Nie - bardzo lubię takie piwa. To o co chodzi? Chyba o niezbyt dużą różnorodność w podejściu do tych stylów. Jak na tym tle wypada więc Hardcore IPA z Brewdog'a?
Pierwsze wrażenie
Double IPA z karmelowo-słodową podbudową, aromatem nieco cytrusowym, nieco żywicznym i...jak na mój nos brzoskwiniowym. Ładnie się to komponuje, i zapowiada całkiem sporo ciała, przy całkiem intensywnej kontrze goryczkowej.
Po ogrzaniu
Pojawiają się nuty, które do tej pory spotkałem w zasadzie wyłącznie w piwie Balios z browaru Roch, czyli wyraźne, iglaste aromaty i posmak. Nie są to żywiczne nuty, charakterystyczne dla niektórych amerykańskich odmian chmielu - to bardziej przypomina właśnie aromatyzowanie piwa gałązkami świerku. Nie powiem - pasuje do kompozycji, jaką jest Hardcore IPA.
Czy warto?
To Imperial IPA z Brewdoga jest bardzo fajnym przedstawicielem stylu. Początkowo słodkie, karmelowe, nawet nieco ulepkowate, za chwile staje się wyraźnie goryczkowe. Czy jest tutaj 150 IBU? Nie podejmę się oceny wartości liczbowej, ale goryczkę odczuwam jako wysoką, i zalegającą. Na mój gust zalega zbyt bardzo, i nie należy do gatunku tych, przy których jest to przyjemne. Raczej zaliczyłbym ją do grona tych, po których język nieco drętwieje, a w ustach pojawia się trochę trawiasto-łodygowy posmak. Z drugiej strony, nuty brzoskwiniowe, a później świerkowe są na tyle charakterystyczne, że Hardcore IPA wyróżnia się z potoku "ip i srip". Jest więc warta spróbowania, ale jeśli nie jesteś hop-headem, to nie nastawiaj się na wybitne doznania, a po prostu na dobre Imperial IPA. Wtedy się nie rozczarujesz ;-].
Moja ocena: 3,75/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz