Oczekiwania
To jedno z tych piw, które wybrałem w oparciu o styl, oraz obietnicę jego podkręcenia ;-]. Berliner Weisse - jest jednym z tych, które nie mają powalać na kolana złożonym aromatem i smakiem, a zwyczajnie orzeźwiać. Po moich bardzo pozytywnych doświadczeniach z tegoroczną, Piwobraniową edycją Piwa z Grodziska, postanowiłem spróbować Ich bin ein Minister - berliner weisse na amerykańskich chmielach.
Pierwsze wrażenie
Mango, sok z mango. Nalałem do szkła, i zmian nie zauważyłem - nadal dominuje słodko-cytrusowy aromat tego owocu. Jeśli ktoś przepada za mango, to jest w domu. Ja przepadam bardzo, więc na tym etapie kupuję to piwo...W sumie to już je kupiłem, ale niech tak zostanie ;-].
Po ogrzaniu
Wrażenie picia soku ze świeżego mango tak naprawdę pogłębia styl berliner weisse. Z uwagi na niską, ale wyraźną i odpowiednią kwaskowatość, mam wrażenie, że w szkle wylądowała pulpa owocowa, której głównym składnikiem jest wspomniany owoc, oraz nieco soku z cytryny. Całość rozcieńczono wodą, nagazowano, zabutelkowano, i poszło w Polskę ;-].
Czy warto?
No pewnie! Browar Setka i Ministerstwo Browaru w bardzo fajny sposób podeszło do stylu, i kreatywnie nadało mu własne szlify. Piwo absolutnie nie sprawia wrażenia wodnistego - w tych 9 blg zawarte jest wszystko to, czego oczekuję od lekkiego, orzeźwiającego piwa. A nawet i trochę więcej ;-].
Moja ocena: 3,75/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz