poniedziałek, 4 lipca 2016

Inne Beczki Sleeping Car Porter - milk porter

milk porter z browaru Inne Beczki

Oczekiwania

Jak zapewne wielu miłośników polskiego kraftu, kilka miesięcy temu dowiedziałem się o akcji wykupu...akcji browaru Inne Beczki z materiału Tomasza Kopyry (link do tego materiału jest tutaj: Akcja Browar - wywiad z browarem Inne Beczki). Tym samym, jestem jednym z jego udziałowców, więc oczywistym jest, że spodziewałem się dobrego piwa ;-].


Pierwsze wrażenie

Na początek wita mnie aromat skórki od chleba. Zaraz za nią pojawiają się wyraźne nuty palonej kawy oraz mleka. Czym różni się to od klasycznego milk stoutu lub coffee milk stoutu? Przede wszystkim rozłożeniem akcentów - tutaj palone nuty są bardziej wycofane, schowane, łagodne.

Po ogrzaniu

Wspomniany już bukiet aromatyczny uzupełniają nuty likieru wiśniowego, a także delikatne, opiekane posmaki. Goryczka w tym piwie - choć punktowa, i niezalegająca, jest wyraźna, i przyjemnie przełamuje ogólne deserowe wrażenie. Finisz to świetna kawa ze śmietanką, której nie powstydziłby się naprawdę dobry coffee milk stout. 

Czy warto?

Zdecydowanie warto - jest to przyjemne, deserowe piwo. Przy tym - na mój nos i podniebienie, bardzo fajnie odróżnia się od stouta, z uwagi na delikatność palonych, wytrawnych nut. Są one wycofane, ale jednocześnie na tyle wyraźne, że w efekcie wzbogacają kompozycję miłym akcentem. Polecam spróbować - w końcu Inne Beczki muszą zarobić na dywidendę akcjonariatu ;-].

Moja ocena: 3,75/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz