Oczekiwania
O tym piwie dowiedziałem się z videorecenzji Tomasza Kopyry (jest o tu) i przyznam szczerze - zaintrygowało mnie. Przede wszystkim dlatego, że w polskim krafcie nie kojarzę zbyt wielu piw, które byłyby uwarzone z tego rodzaju owocami leśnymi. Na myśl przychodzi mi jedynie naprawdę Balios, czyli dobre black IPA z browaru Roch, które było filtrowane przez gałęzie świerku.
W recenzji, Tomasz Kopyra wspomniał, że aromat sosnowy w tym piwie jest obecny, więc czym prędzej postanowiłem się go napić, i podzielić się swoimi wrażeniami ;-].
Pierwsze wrażenie
Standardowy standard ;-] jak na amerykańskie chmiele - leśne i żywiczne nuty na pierwszym planie. Nie ma tu żadnego zaskoczenia, nie ma też żadnego efektu "wow", ale trudno się również na tym etapie rozczarować Sosnowym APA z Miłosławia. Pachnie jak ogromna część piw z chmielami z tej części świata.
Po ogrzaniu
Na to czekałem, i się doczekałem - jest subtelny, sosnowy aromat i posmak. Jego dobre wkomponowanie w bukiet nie jest raczej zaskoczeniem, wszak lasem to piwo pachnie od początku. Goryczka jest przyjemna - niska, ale wyraźna i czysta, w miły sposób podbija żywiczno-leśno-sosnowe aromaty, a także kontruje tę odrobinę słodyczy, jaką ma to piwo.
Czy warto?
Jeśli zależy Tobie na uderzeniu sosny, to...przespaceruj się po lesie nie schylając się ani razu pod gałęziami ;-]. Sosnowe APA nie jest leśną bombą jak mocno świerkowy Balios, ale - z uwagi na wybrany styl - taką też raczej nie miało być. To całkiem udane, sesyjne piwo, z dobrze wyeksponowanym aromatem odchmielowym, i subtelną, sosnową nutą. I z takim do niego nastawieniem proponuję je spożyć ;-].
Moja ocena: 3,25/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz