Tak się składa, że oprócz piwa, przepadam m.in. za miodami pitnymi. Dlatego też, gdy na Facebook'u mignął mi news od browaru Perun, w którym pochwalili się uwarzeniem braggota, wiedziałem już że wrażeniami z jego degustacji z pewnością podzielę się na blogu.
Co to jest braggot?
Styl piwny, który stanowi hybrydę miodu pitnego i piwa. Zależnie od wersji, udział miodu w zasypie stanowi od 30 do nawet ponad 60%. W naszych warunkach prawnych, miód - tak jak i każdy inny surowiec niesłodowany - nie może stanowić więcej niż 49,5% zasypu by efekt końcowy nazwać piwem, co słusznie zauważył Marek Puta w komentarzu pod moim postem na Facebooku.
Ile miodu jest w Braggot Barleywine?
"40% udziałów cukru" zgodnie z informacją od Peruna. Browar woli nazywać swoje piwo braggot barleywine, by wskazać na jednak piwny charakter tego...piwa :-). Ale to w sumie detal - ważne, że mamy do czynienia z chyba pierwszym tak powszechnie dostępnym podejściem do tego kosztownego w produkcji stylu.
Jak smakuje Braggot Barleywine?
Rodowód czuć tak w zapachu, jak i smaku. Odczucie słodyczy określiłbym jako idealny środek pomiędzy półwytrawnym, a półsłodkim. Ta słodycz jest tu chyba przede wszystkim pochodną aromatu miodu wielokwiatowego, którego zapach jest najintensywniejszy.
A poza tym? Wysycenie pasuje do masywnego i dość ciężkiego trunku, znacznie poprawia jego pijalność. Nie powiem, że braggot barleywine jest wyklejający, raczej pełny i treściwy.
Do głównych nut miodowych, dochodzą również aromaty i smak toffi i karmelu, czyli piwo to ma balans przesunięty w stronę słodyczy, ale tak jak pisałem - daleko mu do nazwania go słodkim. Co ważne, alkohol jest raczej rozgrzewający, może nie szlachetny, ale również nieprzeszkadzający.
Uważam, że wyszło naprawdę dobrze - zdecydowanie warto jest spróbować braggot barleywine już teraz, a najlepiej kupić ze dwie butelki, i drugą przetrzymać przez kilka miesięcy. Wszak mocniejsze trunki lubią czas.
Moja ocena: 3,75/5
Cena / Jakość: 3,5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz