W sumie może niekoniecznie świąteczne, ale na pewno z całkiem sporą liczbą dodatków: skórka słodkiej pomarańczy, ziarna kakaowca i curaçao. Na kontrze porównania do brownie - rodzaj ciasta z czekolady. A jak wypada w praktyce?
Na liście dodatków nie ma kardamonu, a dominujący aromat właśnie połączenie tej przyprawy, z miąższem słodkiej i gorzkiej pomarańczy, przychodzi mi na myśl jako pierwszy. Dodam od razu, że jest to zapach, jaki można uzyskać wtedy, gdy doda się tej przyprawy zdecydowanie za dużo. Aromat jest ostry, przytłaczający, dopiero po intensywnym "wwąchaniu się" można wyczuć nieco czekolady. Nie kakao, a właśnie czekolady.
Smak? Cóż - z pewnością nie ma on nic wspólnego z brownies. Chyba, że zrobiono je z maczolady ;-].
W skrócie - jest niedobre. Smakuje nieco kwaskowo, nieco mydlano-anyżowo. Gdzieś tam znowu plączą się czekoladowe nuty, ale to naprawdę głębokie tło. Dominuje wspomniana powyżej - dla mnie kompletnie niestrawna - mieszanka.
Dobrze, że Choco Boss nie jest określany piwem świątecznym, bo musiałby reprezentować te naprawdę smutne. Ewidentnie nie wyszło tak, jak zaplanowano - zdarza się, mówi się trudno. Może kolejna edycja będzie lepsza?
Moja ocena: 1,5/5
Cena / Jakość: 1/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz