Lubię milk stouty, lubię też syrop klonowy. Czy lubię połączenie tych dwóch rzeczy? O tym miałem się przekonać za sprawą najnowszej odsłony serii Miłosław Warzy Śmiało z browaru Fortuna. Tym razem, uwarzono właśnie milk stouta z dodatkiem syropu klonowego - na pewno na myśl o takim połączeniu niejednemu łasuchowi cieknie ślinka;-]. No mi w każdym razie nieco pociekła.
Po otwarciu butelki wita mnie...Wącham, wącham i niewiele czuję. Bliżej nieokreślone słodkie nuty i nieco palonych słodów pojawia się po pewnej chwili, i przy sporym skoncentrowaniu się na tej jednej czynności. Nie zapowiada to jakiegoś szczególnie intensywnego piwa, ale bez uprzedzeń podszedłem do próby ważniejszej - smakowej.
I tu na dzień dobry szok. Gdyby nie etykieta, byłbym w 100% przekonany że mam do czynienia z dark lagerem. Jest całkiem sporo słodyczy i bardzo łagodne nuty palone, pojawiające się na finiszu wraz z bardzo niską goryczką.
Dopiero po kilku kolejnych łykach wychwytuję coś, co można skojarzyć z aromatem syropu klonowego. Nie jest to nuta wyraźna, bardziej pobrzmiewa gdzieś w okolicach jednostajnej słodyczy. Przy tym, brakuje jej tych charakterystycznych nut drewnianych (nie wiem jak lepiej określić aromat syropu klonowego - jeśli próbowałeś, to mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi;-]).
Wysycenie również bardziej pasuje do dark lagera, niż do stouta w jakiejkolwiek odsłonie. Tuż po otwarciu butelki, bąbelki wręcz szczypią w język, na ustach pozostaje wrażenie musowania. Mówiąc wprost - moim zdaniem piwo jest zbyt mocno wysycone jak na styl podany na etykiecie.
Kolejna odsłona serii "Miłosław Warzy Śmiało" wypada kiepsko. Jest daleko od deklarowanego stylu, a dodatki są ledwo wyczuwalne, lub też niewyczuwalne. Piwo oczywiście da się wypić, być może nawet niektórym zasmakuje, ja jednak się do nich nie zaliczam. Słaby aromat, niezbyt intensywny smak, przegazowanie i brak wyraźnych nut dodatków to moje wrażenia po jego wypiciu.
Moja ocena: 2,5/5
Cena / Jakość: 1,5/5
Wysycenie również bardziej pasuje do dark lagera, niż do stouta w jakiejkolwiek odsłonie. Tuż po otwarciu butelki, bąbelki wręcz szczypią w język, na ustach pozostaje wrażenie musowania. Mówiąc wprost - moim zdaniem piwo jest zbyt mocno wysycone jak na styl podany na etykiecie.
Kolejna odsłona serii "Miłosław Warzy Śmiało" wypada kiepsko. Jest daleko od deklarowanego stylu, a dodatki są ledwo wyczuwalne, lub też niewyczuwalne. Piwo oczywiście da się wypić, być może nawet niektórym zasmakuje, ja jednak się do nich nie zaliczam. Słaby aromat, niezbyt intensywny smak, przegazowanie i brak wyraźnych nut dodatków to moje wrażenia po jego wypiciu.
Moja ocena: 2,5/5
Cena / Jakość: 1,5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz