Z jednej strony bardzo lubię próbować piw- ikon stylów. Z drugiej, zawsze trochę się boję konfrontacji z nimi, jeśli mi nie posmakują. Z takimi właśnie, mieszanymi uczuciami, podchodziłem do Aventinus Eisbock z browaru Schneider Weisse G. Schneider & Sohn.
Przedłużę jeszcze nieco wstęp, ponieważ styl raczej mało popularny, a ciekawy. Czym jest eisbock, czyli koźlak lodowy? To...koźlak ;-], w którym wymraża się część wody, tak by w efekcie uzyskać piwo tęższe i gęstsze. Przyznasz, że metoda tak prosta, że aż genialna.
A zatem przelałem Aventinus Eisbock do szkła i...Początkowo wyczułem typowe koźlakowe nuty melanoidynowe (skórka od razowego chleba, pumpernikiel), oraz nieco ciemnych owoców, ze szczególnie intensywną obecnością ciemnych winogron. Kompozycję "wzbogacił" alkohol - nie w typie rozpuszczalnika, ale do szlachetności jest mu równie daleko. Taka tania wóda przegoniona po kątach, co to niby nie śmierdzi za bardzo, ale perfumy to też nie są.
Po kilku łykach najintensywnijszym smakiem i aromatem okazuje się...wspomniany już alkohol. Przyznam szczerze, że nie pamiętam bym wypił aż tak alkoholowe piwo, chyba że weźmiemy pod uwagę ciepłe eurolagery z półek w okolicach podłogi ;-].
Wraz z ogrzewaniem się piwa, smak i aromat alkoholu narastają. Owszem, obok niego pojawiają się również przyjemne, słodkawo-słodowe nuty, trochę owoców. Nie jest też ulepny czy zamulający, i byłby naprawdę dobry, gdyby nie ten alkohol...
Być może miałem pecha i tak trafiłem. Niemniej jednak butelka jest w sprzedaży, więc ocenie podlega. Gdyby nie ten alkohol, to byłoby naprawdę dobre, intensywne w smaku i aromacie piwo. Nie wiem, ile powinienem je leżakować, by się ułożył, nie mam również przekonania do samego leżakowania w tym konkretnym przypadku. Tak czy inaczej spróbuj, bo to rzadki styl - unikaj jednak warki, której datę podałem przy mojej ocenie.
Moja ocena: 2,75/5
Cena / Jakość: 1,25/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz