Czy wspominałem już może, że lubię piwa belgijskie ;-]? Tak, w zakres moich "zainteresowań" wchodzą również te w wersji kwaśnej, w tym oude gueuze, czyli chyba najbardziej bezkompromisowy, wytrawny przedstawiciel tego stylu. Tym razem, postanowiłem spróbować piwa z Top 50 na Ratebeer, jeśli chodzi o styl lambic - gueuze, i dlatego piwo z browaru Lindemans wylądowało w moim szkle.
Od razu mamy jednoznaczną informację, że będzie to piwo dość mocno kwaśne i wytrawne. Pierwsze aromaty to ocet, kwaśne jabłka, nieco nut piwnicznych, także trawiastych. Potwierdzają to pierwsze łyki - gdy piwo jest zimne, to nieco przypomina gazowany sok z ogórków kiszonych ;-].
Na szczęście, szybko otwierają się nowe nuty smakowe. Pojawiają się białe winogrona, nieco dojrzalszych owoców, drewna, a także coraz więcej nut funky, raczej w stronę trawy i piwnicy, niż stajni i końskiej derki. Ponadto, aromat z nut octowych przechodzi w zapach dobrego, wytrawnego białego wina. Wreszcie - odsłania się również nieco słodyczy, tak w aromacie jak i smaku, szczególnie na finiszu.
Moja ocena: 4/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz