Oczekiwania
Rochefort 10 jest bezdyskusyjnie ikoną belgijskiego stylu quadrupel. Nota 4,21 na Untappd i 4,3 oraz 100/100 w obydwu kategoriach, a także 2 miejsce w stylu na Ratebeer mówią same za siebie. Do tego piwa nie da się podejść z wielkimi nadziejami i oczekiwaniami, także nie będę ukrywał - ja też w ten właśnie sposób do niego podchodzę.
Pierwsze wrażenie
Aromat ciemnych winogron, czarnej porzeczki, rodzynek, a także alkoholowa nuta są pierwszymi zapachami, jakie wyczuwam z szyjki butelki. Nieśmiałe, skąpe łyki - bo jednak mierzę się z ikoną stylu, a i obawiam się tej woni alkoholu - i jest świetnie. Tak, czuć że mamy do czynienia z piwem naprawdę mocnym, ale wyraża się ono przede wszystkim w grzaniu w gardło, i w mniejszym stopniu w podniebienie, w trakcie finiszu.
Po ogrzaniu
Dołączają jagody oraz nuty porto. Ujawniają się smaki i aromaty znane przede wszystkim z piw ciemnych, jak muśnięcie palonego zboża, także nieco chleba. Finisz przechodzi od bardziej wytrawnego, do nieco bardziej słodkiego, delikatnie oblepia usta.
Kilka stopni więcej, i piwo znowu ukazuje kolejną paletę smaków. Tym razem bliżej mu do dobrego, głębokiego w aromacie, czerwonego wina. Owocowe nuty zmieniają profil z cierpko-słodkich na słodkie.
Przez cały czas alkohol wcale nie staje się mocniej wyczuwalny, ale nie ma też się co oszukiwać - piwo nie jest jeszcze ułożone. Czy to przeszkadza w degustacji? Troszkę tak, ale wyłącznie dlatego, że przez ten szczegół Trappistes Rochefort 10 jest "tylko" prawie idealny.
Czy warto?
Chyba rozwiałem jakiekolwiek wątpliwości ostatnim zdaniem. Jest to głębokie, niezwykle złożone piwo, którego po prostu trzeba spróbować - nawet jeśli nie lubisz Belgów tak bardzo jak ja:-). Zdecydowanie kupię jeszcze niejedną butelkę Trappistes Rochefort 10, tylko po to, by móc się nim rozkoszować po leżakowaniu.
Moja ocena: 4,75/5 (warka do 8.03.2021)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz