Gdy degustowałem Brasserie d’Achouffe - Chouffe Houblon Dobbelen IPA Tripel wspomniałem, że to dobry tripel, popsuty zbyt intensywną, "ipową" goryczką. Tym razem postanowiłem się więc zabrać za klasyczny, belgijski styl uwarzony w tym browarze, czyli belgian strong / golden / blonde (niepotrzebne skreślić) ale. Miałem w pamięci belgijskie nuty z ich belgian IPA, liczyłem więc po cichu, że dostanę dobre piwo.
Po pierwszych przebłyskach aromatu z butelki, zdecydowanie można stwierdzić, że jest to piwo w belgijskim stylu. Na pierwszym planie zdecydowanie morela, która zresztą pozostanie główną nutą smakowo-zapachową tego piwa. Za nią nieco innych, owocowych estrów - i tych bliższych moreli, czyli brzoskwinia, i tych dalszych, czyli guma balonowa i landrynki.
Smak jest zaskakująco słodki - spodziewałem się bardziej wytrawnego profilu, a tutaj słodycz dość fajnie łączy się z owocami, oraz tu i ówdzie pojawiającym się alkoholem. Nie ma tu może zaskakujących nut, ani też szczególnie złożonych posmaków - za to jest harmonia, która dla mnie jest niewątpliwym atutem.
Fajerwerków nie ma, ale La Chouffe nie jest też zawodem. To dobre, belgijskie piwo, które obiecuje słodycz w aromacie, i dotrzymuje słowa w smaku. Moim zdaniem, może być całkiem interesujące zwłaszcza dla tych osób, które do belgijskiego piwowarstwa jakoś nie mogą się przekonać - właśnie z uwagi na wspomnianą już harmonię smaku i aromatu.
Moja ocena: 3,75/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz