Oczekiwania
Top 50 na Ratebeer, jeśli chodzi o styl American Strong Ale, nie powinno zatem dziwić, że przed degustacją oczekiwania - ale i obawy - były spore. Do tego puszka, czyli wciąż niespotykany w polskim krafcie sposób "pakowania" piwa. Gdy pojawiło się w jednym ze sklepów kraftowych, bez wahania dodałem do koszyka, i oto jest.
Pierwsze wrażenie
Pierwsze, nieśmiałe "niuchnięcie" z puszki spowodowało lekkie rozczarowanie - pachnie piwem;-]. Chodzi o ten charakterystyczny, piwny zapach. Za to po przelaniu do szkła...No cóż, tym razem aromat przedstawia się tak, jakby demon / diabeł / upadły anioł z frontu puszki nasrał do środka. Takiego syfu nie czułem jeszcze w żadnym piwie - przytłaczający odór gotowanej kapusty, rur kanalizacyjnych, i gotowanych jajek...Obstawiam, że główne skrzypce w tej symfonii "zniewalającego" aromatu gra DMS, niekoniecznie infekcja. Lecimy dalej, choć już bez jakichkolwiek oznak entuzjazmu...
Po ogrzaniu
Początkowo nieco leśno-żywicznych nut, z czasem wzbogaconych o orzeszki cola (ale sądząc po aromacie, to i trochę E.coli może w nim być...), palony karmel i nuty tostowe. Goryczka w Arrogant Bastard Ale jest wysoka i zalegająca, ale 100 IBU musi dawać o sobie znać. Niestety, każde przechylenie kieliszka wiąże się również z kolejnym niuchem "cymesu" kapuściano-jajecznego...Mam więc wrażenie, jakbym pił jedno z lepszych piw w swoim życiu z głową zanurzoną w garze z bigosem. A obok mnie, wesoło popierduje Koło Gospodyń Wiejskich przygotowując pastę jajeczną...
Czy warto?
Zdecydowanie warto - omijać warkę zapuszkowaną 10.06.2016, z datą ważności do 7.03.2017. Bo umówmy się - za czapkę śliwek to piwo nie ma tak wysokich not, więc po prostu miałem pecha. Szkoda tylko, że Szanowne Arrogant Brewing wypuściło taką chujnię z grzybnią, z patatajnią w świat - widać nazwa browaru zobowiązuje.
Moja ocena: 1,25/5 (puszka 10.06.2016, ważna do 7.03.2017)
Pechowa puszka musiała być - mam z tą samą datą puszkowania i przydatności. Aromat karmelowo-słodowy z nutą alkoholową, w smaku karmel, spalony tost, puste z ziołową zalegającą goryczką. ja bym dał mu no max 2,5/5 jak na stronga. Niech mi jeszcze ktoś z amerykańców napisze na Ratebeerze, że Prunum jest overhyped!
OdpowiedzUsuńRaczej tak - kontaktowałem się w tej sprawie ze Stone Brewing, i nie stwierdzili niepożądanych aromatów w tej partii. Pech czy nie, na takiego "zbuka" trafiłem, i o takim napisałem :-). Co do Imperium Prunum się nie wypowiem, bo dwie butelki nadal czekają na spróbowanie ;-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń